Przykra rzecz przydarzyła się wójtowi gminy Dębica Stanisławowi Rokoszowi. Podczas spływu kajakowego utopił swój telefon komórkowy w którym miał tysiące kontaktów.
Usiłuję teraz odtwarzać swoją bazę kontaktów – mówi Stanisław Rokosz. Pomagają mi moi urzędnicy, którzy co jakiś czas archiwizują ja na twardych dyskach, ale strata jest bolesna.
Telefon Rokosza znany jest z tego, że jego telefon dzwoni praktycznie bez przerwy. -Nie jestem w stanie rozmawiać z każdym kto do mnie dzwoni, najczęściej nie odbieram numerów które są mi nieznane – wyjaśnia wójt.
Komórka wójta pogrążyła się w mętnych wodach Wisłoki ponad miesiąc temu, ale on sam nie chce zdradzać miejsca gdzie to nastąpiło. – Jak utonęła to niech sobie spokojnie leży na dnie rzeki – śmieje się Rokosz.