Wystarczyło kilka słonecznych dni by Wisłoka stała się celem wycieczek ludzi spragnionych kontaktu z przyrodą. Dziś na kamienistej wyspie w okolicach ujścia Ostrej spotkaliśmy kilkunastu ludzi, którzy w najlepsze oddawali się przyjemności wypoczynku na łonie natury. Chociaż teoretycznie o tej porze powinni być w szkołach …
Ten odcinek rzeki to jeden z piękniejszych fragmentów Wisłoki w okolicach Dębicy. Koryto rzeki zwęża się nagle i z szeroko rozlanej wody tworzy się wartko płynący nurt, przelewający się po wystających z dna dużych głazach. Z jednej strony nad rzeką, od strony Grabin, wznosi się wysoki brzeg w którym swoje gniazda licznie zakładają jaskółki brzegówki i inne ptaki. Z drugiej strony rzeka utworzyła sporą kamienistą wyspę, która w te piękne majowe dni staje się celem wycieczek tych, dla którym siedzenie w szkolnych ławach jest zbyt dużym wyrzeczeniem.
Wybraliśmy się dziś w to miejsce w godzinach przedpołudniowych ciekawi kogóż tam spotkamy w ten piękny majowy dzień. Na pierwszych „wędrowców” nie trzeba było długo czekać. Grupa kilku uczniów dębickiej podstawówki bez skrępowania przyznała, że są na wagarach. – Taki piękny dzień, kto by wysiedział w szkole – mówili młodzieńcy. Prawdopodobne z podobnego założenia wyszła grupa ich rówieśników, prawdopodobnie gimnazjalistów, którzy kilkadziesiąt metrów od wyspy korzystając z liny zawieszonej na gałęzi rosnącej nad taflą wody i udawali Tarzana. Popisom chłopaków przyglądały się ich koleżanki, które same nie odważyły się pójść w ich ślady. Co jakiś czas któryś z nich puszczał linę nad wodą i z efektownym pluskiem wpadał do rzeki.
W międzyczasie nad wyspę dotarły na rowerach dwie dziewczyny. – W szkole są teraz matury, nie ma teraz co robić – mówiły szczerze. Jak się potem okazało to uczennice jednej z dębickich szkół średnich spragnione wiosennego słońca. Sprawnie pozbyły się wierzchniej odzieży pod którą miały stroje kąpielowe, co świadczyło o tym, że dzisiejsze wagary były raczej zaplanowane.
W ciągu godziny to piękne miejsce odwiedziło ponad dziesięć osób – uczniów dębickich szkół. To prawda, że Wisłoka to urocza rzeka i trudno oprzeć się jej oprzeć, ale prawdą jest również, że jest bardzo zdradliwa. Nie ma chyba roku aby ktoś nie stracił życia w jej nurcie. Patrząc na tych młodych ludzi, zwłaszcza tych którzy z taką beztroską ryzykowali życie skacząc do dość zimnej o tej porze roku rzeki, zastanawiam się czy szkoły chociaż postarały się stanąć na wysokości zadania by powstrzymać swoich podopiecznych przed takimi ryzykownymi wycieczkami. Bo młodość ma swoje prawa, ale czasami jest zwyczajnie głupia, i niekiedy za tą głupotę przychodzi zapłacić bardzo wysoką cenę.
Krzysztof Czuchra