Jak Antek z Chotowej pierwszy raz na własne oczy hazybona zobaczył, a Maciej z Lipin w pole ze strachu przed nim uciekał
Pewnego dnia rankiem Antek, po tym wielkim obiciu jakiego z rąk chłopów z Jodłowej doznał, doszedł do siebie. Anulki akurat w domu nie było, bo robotę jakąś miała w ogrodzie.