W niezwykłym nakryciu głowy na jeden z koncertów przybył młody człowiek. Za czapkę posłużył mu arbuz, a raczej fantazyjnie wycięta skorupa po tym smakołyku. Jako, że ważyła niemało pląsy w takt muzyki były nieco utrudnione, ale młodzian ów dziarsko dawał sobie radę budząc nie byle jakie poważanie tańczących sąsiadów i zainteresowanie fotoreporterów.