Ponad 19 tysięcy rodzin, około 10 tysięcy wolontariuszy w całej Polsce obchodziło w dniach 10-11 grudnia niezwykłe święto – Finał SZLACHETNEJ PACZKI. Po raz 16. paczki z pomocą dotarły do najbardziej potrzebujących. O pracy wolontariusza, o towarzyszących emocjach, o Finale rozmawiamy z Józefem wolontariuszem Programu.
Józefie, to już Twoja 5 edycja. Co sprawiło, że zdecydowałeś się zostać wolontariuszem w SZLACHETNEJ PACZCE?
Paczka uzależnia. 5 lat temu zainspirował mnie Jurek Dudek i inni polscy sportowcy związani z Programem. Przyszedł taki moment w życiu, kiedy dzieci dorosły, kiedy miałem więcej czasu, w którym chciałem zrobić coś dla drugiego człowieka. Szukałem wtedy ciekawej formy pomagania innym. Padło na Paczkę.
Co takiego przyciąga w Paczce, że po pierwszej edycji przyszły kolejne?
Przede wszystkim ludzie. Niezwykli ludzie. Rodziny, których odwiedzamy, darczyńcy, z którymi utrzymujemy kontakt, inni wolontariusze. Na początku pracy spotkałem niesamowitą liderkę Izę, która zaraziła mnie Paczką. Czułem, że to początek czegoś pięknego w moim życiu. I tak było.
Niezwykłe historie, niezwykłe spotkania, w których brałeś udział, byłeś świadkiem?
Przez 5 lat jako wolontariusz, wolontariusz towarzyszący odwiedziłem około 20 rodzin. Każda inna, wyjątkowa na swój sposób. Nie wiem jaka jest niezwykła historia, może to taka, kiedy spotykasz młodą osobę, która po jakimś czasie zaczyna się przed Tobą otwierać. Nie zawsze spotkania są łatwe- tak dla rodzin jak i dla nas. Niezwykłe są lody, które topnieją podczas odwiedzin.
Co dała Ci Paczka, czego nauczyła przez tyle lat?
Dała ogromną radość i siłę do działania w życiu, do podejmowania wyzwań. Nauczyła jednej ważnej rzeczy – wdzięczności za to co posiadam. Patrzę na rodzinę, która otwiera paczkę z artykułami spożywczymi i środkami czystości i widzę ich radość. Zdaję sobie wtedy sprawę, że mam to wszystko na co dzień i czasem nie potrafię tego zauważyć i docenić. Paczka zmieniła moje spojrzenie na świat materialny.
Jak się czuje wolontariusz po otwarciu bazy, kiedy czeka na darczyńcę i wtedy, kiedy darczyńca się pojawia?
W pierwszej edycji czułem niepewność czy ktoś wybierze „moją” rodzinę. Była ogromna niewiadoma, nie wiedziałem jaki jest darczyńca, czego oczekuje, czy wywiąże się z zadania. Później pomyślałem, że on ma takie same obawy jak ja i odeszła niepewność. Po 5 edycjach jestem spokojniejszy. Mam większą wiarę, że wszystko się uda. I tak jest.
Finał Paczki – to dwa niezwykłe, grudniowe dni. Jakie emocje towarzyszą podczas tego weekendu?
To coś co ciężko opisać słowami. Na pewno radość, energia, niesamowite szczęście, które udziela się każdemu. To taka siła, że można góry przenosić. Niesamowite jest obserwować reakcje rodzin, uśmiechy dzieci, łzy wzruszenia. Sytuacje, kiedy obdarowany chce dzielić się paczką z innymi, kiedy pomaga w transporcie paczek. Niesamowita atmosfera na magazynie. Rozmowy z darczyńcami, z innymi wolontariuszami. Życzyłbym każdemu by mógł doświadczyć w swoim życiu takich chwil.
Dziękuję bardzo.
Rozmawiała Paulina Bernat
W tym roku miała miejsce 16. edycja Szlachetnej Paczki. W całej Polsce pracowało w niej około 10 tys. wolontariuszy, którzy dotarli do ponad 10 tys. rodzin. Na Podkarpaciu z 900 rodzinami pracowało 500 wolontariuszy. W samym Rzeszowie paczki otrzymało 150 rodzin, odwiedzonych przez 100 wolontariuszy. W inicjatywę zaangażowały się także lokalne firmy, władze samorządowe, straż, policja, wojsko, szkoły, właściciele podkarpackich lokali.