Mimo ambitnej postawy, występującym w I lidze dębickim hokeistom nie udało się uniknąć pogromów w meczu z liderem ze Śląska. Tym razem jednak drużyna UKH Dębica wyjątkowo często odgryzała się Naprzodowi Janów trafiając do jego bramki.
Meczami z Naprzodem Janów dębicka drużyna zainaugurowała trzecią i ostatnią część sezonu zasadniczego I ligi hokejowej. Na tym etapie zespoły grają ze sobą według innego harmonogramu niż dotychczas. Jest on ustalony według tabeli Bergera, która powstała na podstawie miejsc, jakie drużyny zajmowały po dwóch pierwszych rundach. To dlatego trzecią rundę sezonu UKH Dębica, jako ostatni w tabeli, rozpoczął od potyczek z liderem.
Dębiczanie, którzy debiutują w I-ligowych rozgrywkach, zbierają doświadczenie w konfrontacjach z bardziej doświadczonymi zespołami. Często swoje mecze kończą wysokimi porażkami, ale to normalne. W dotychczasowych spotkaniach z Naprzodem Janów dębickiej drużynie jednak wybitnie nie szło. To, że traciła po kilkanaście bramek w meczu, nie było jeszcze niczym niezwykłym. Gorzej, że sama nie potrafiła ekipie ze Śląska strzelać goli. Dość powiedzieć, że z czterech dotychczasowych spotkań, aż trzy Naprzód kończył z zerowym kontem po stronie strat. Dopiero w czwartym meczu hokeiści UKH Dębica znaleźli sposób na bramkarza janowian i wpakowali mu dwa gole.
W ten weekend było zdecydowanie lepiej. Wprawdzie Naprzód jak zwykle zaaplikował po kilkanaście goli w meczu, ale nasi hokeiści odpowiedzieli aż ośmioma trafieniami. Sobotni mecz na dębickim lodowisku, co nie było niespodzianką, rozpoczął się od mocnego uderzenia gości. W czwartej minucie Rafał Bibrzycki dwukrotnie, w odstępie 18 sekund, pokonał naszego bramkarza. Po golach Łukasza Sękowskiego i Mateusza Podsiedlika przyjezdni prowadzili już 4-0. W 15 minucie Kamil Piskor wykorzystał pierwszą w meczu grę w przewadze UKH i zdobył pierwszego gola dla gospodarzy. Minutę później Podsiedlik podwyższył na 5-1 dla Naprzodu, ale ostatnie słowo w pierwszej tercji należało do Dębicy. W 18 minucie Piskor zdobył drugiego gola dla miejscowych.
Już 22 sekundy po rozpoczęciu drugiej tercji swój strzelecki popis kontynuował Podsiedlik. Potem aż przez kwadrans ani jedna ani druga drużyna nie potrafiła poprawić swojego dorobku bramkowego. Dopiero pod koniec tercji padły dwa następne gole, niestety oba dla gości. W 37 minucie trafił Łukasz Elżbieciak, a w 39 Jakub Piper.
Trzecia tercja znów zaczęła się od gola dla Naprzodu. W 42 min. zdobył go Łukasz Sękowski. Cztery minuty później bramką dla UKH odpowiedział Krzysztof Kulawik. Później strzelali już tylko goście. Zrobili to czterokrotnie. Co ciekawe, autorem każdej bramki był Łukasz – w 53 min. Elżbieciak, w 54 i 60 – Kisiel, a w 59 – Sękowski.
W niedzielę goście wyszli na prowadzenie w trzeciej minucie po strzale Łukasza Elżbieciaka. Nie minęła nawet minuta, a wyrównał Krzysztof Kulawik, jak się później okazało, najskuteczniejszy hokeista UKH tego weekendu. W 7 min. Naprzód odzyskał prowadzenie po uderzeniu Łukasza Sękowskiego. Pozostałe gole w tej tercji także zdobyli goście, a uczynili to Łukasz Mejka, ponownie Sękowski oraz Rafał Bibrzycki i Jakub Radwan. Ostatecznie tercja zakończyła się porażką UKH 1-6.
Druga tercja zaczęła się znakomicie dla gospodarzy. Po niespełna minucie jej trwania Paweł Fiedor zdobył bramkę. Ta część gry miała także bardzo miłe dla dębiczan zakończenie. Cztery sekundy przed końcową syreną gola dla Dębicy zdobył bowiem Michał Wiktor. Niestety, pomiędzy tymi dwoma trafieniami gospodarzy, aż pięć razy skutecznie strzelali goście. Autorami bramek byli Adam Rajski, Rafał Bibrzycki, Łukasz Sękowski, Dawid Zielosko i Arthur Gulbinowicz. W tej części gry goście zawdzięczają zwycięstwo lepszej skuteczności. Oddali bowiem na dębicką bramkę 15 strzałów, z których dokładnie jedna trzecia wpadła do siatki. Hokeiści UKH uderzyli tylko o jeden raz mniej, ale zaledwie dwukrotnie krążek znalazł drogę do celu.
Na trzecią tercję gospodarzom chyba zabrakło sił. W początkowej jej części jeszcze nie było tragedii. Wprawdzie gole dla gości zdobyli Łukasz Kisiel i Jakub Radwan, ale trafieniem odpowiedział Krzysztof Kulawik. Na pięć minut przed końcem meczu rozpoczął się jednak kataklizm, podczas którego wszystkie strzały gości lądowały w bramce UKH. Igor Sarna, Jakub Radwan, Łukasz Sękowski, Michał Działo i Łukasz Elżbieciak potrzebowali nieco ponad dwóch minut, by zdobyć aż pięć bramek. Na minutę i sześć sekund przed końcem meczu piątą bramkę dla Dębicy zdobył Kulawik, ale lider w ostatniej minucie zadał jeszcze jeden cios. Gola na 19-5 dla Naprzodu strzelił Elżbieciak.
Sobota: UKH Dębica – Naprzód Janów 3-13 (2-5, 0-3, 1-5)
Niedziela: UKH Dębica – Naprzód Janów 5-19 (1-6, 2-5, 2-8)