„Uciekła mi żona, blondynka, pyskata, z wybitym u dołu zębem. Poszła w świat albo do Lwowa” – takiej treści ogłoszenie zamieścił zrozpaczony mąż Mychajło Pryćkow na łamach pisma „Prawda” ukazującego się w Krakowie około 100 lat temu. Małżonek opisuje powód nagłego odejścia żony – „uciec nie uciekła, sama poszła, jakem jom wiadrem sprał, że zamiast soli do ziemniaków nasypała sody”. Małżonek prosi małżonkę o powrót, bo „Hania bucy za nią jak komin, gdy w niego wiater dmucha”. Małożnek obieucuje, że przyjezie po nią wózkiem „ino orczyk stelmach zrobi, bo małżonka w piecu nim grzebała i zetliła go na węgiel. Ale za to prać jej nie będę – obiecuje małżonek. Zapraszamy do lektury.