Zarzut spowodowania wypadku usłyszał 21-latek z powiatu biłgorajskiego, który we wtorek wioząc 2 kolegów, rozbił się na drzewie. Po wypadku, wszyscy jak gdyby nic się nie stało, rozeszli się do domów, wcześniej wzywając holownik. Sprawa pewnie nie wyszłaby na jaw, gdyby nie ciężkie obrażenia jednego z pasażerów, z którymi zgłosił się po kilku dniach do zamojskiego szpitala. Stan młodego mężczyzny obecnie jest ciężki.
W czwartek lekarz zamojskiego szpitala poinformował dyżurnego KMP w Zamościu o tym, że na oddział ratunkowy zgłosił się młody mężczyzna. Jak się okazało, doznał poważnych obrażeń wewnętrznych w wyniku wypadku, w którym brał udział we wtorkową noc. Jego stan zdrowia był na tyle poważny, że musiał być operowany.
Policjanci ustalili, że do wypadku doszło na terenie powiatu tomaszowskiego. Ze wstępnych ustaleń wynika, że trzech kolegów wracając bmw z Tomaszowa Lubelskiego między miejscowościami Ciotusza Stara a Łasochami, zjechali z drogi do przydrożnego rowu i uderzyli w drzewo.
Po tym wypadku wszyscy o własnych siłach wyszli z rozbitego doszczętnie pojazdu. Ponieważ stwierdzili, ze nikomu nic się nie stało, na miejsce wezwali holownik i rozjechali się do miejsc zamieszkania. Uszkodzony samochód w czwartek oddali na złom.
Sprawa nie wyszłaby na jaw, gdyby nie fakt, że jeden z uczestników wypadku po dwóch dniach zgłosił się do szpitala. W chwili obecnej stan hospitalizowanego mężczyzny jest ciężki i zagraża jego życiu.
Tomaszowscy policjanci po przekazanej informacji o wypadku, przesłuchali świadków, przeprowadzili oględziny samochodu i miejsca zdarzenia. Ustalili, że autem kierował wówczas 21-letni mieszkaniec powiatu biłgorajskiego.
Wczoraj młody mężczyzna usłyszał zarzut spowodowania wypadku, a prokurator zastosował wobec niego policyjny dozór.
AL
Źródło: Lubelska Policja