Wśród mieszkańców Dębicy i okolicznych miejscowości nazwa Zawada kojarzy się tylko z jednym miejscem – Sanktuarium Matki Boskiej. Z iloma prośbami, podziękowaniami, sprawami dnia codziennego pielgrzymują do Niej mieszkańcy ziemi dębickiej, wie tylko Ona. Przybywają do Zawadzkiej Pani ludzie z różnych warstw społecznych.
Nie brak tu nauczycieli, lekarzy, sędziów i adwokatów oraz osób duchownych. Do Niej w 50 – lecie koronacji pielgrzymował Ojciec Święty Jan Paweł II, ówczesny metropolita krakowski. Obraz Matki Boskiej Zawadzkiej namalowany na dwóch spojonych ze sobą deskach, uważany jest za kopię słynnego obrazu Matki Boskiej Śnieżnej z kościoła Santa Maria Maggiore w Rzymie. Przedstawia on Najświętszą Marię Pannę na złotym tle, w czerwonej sukience, okrytą płaszczem, trzymającą na ręku Dzieciątko Jezus. Od wielu lat króluje na zawadzkim wzgórzu, odbierając tutaj szczególną cześć. Liczne uzdrowienia i cuda, które dokonały się za Jej przyczyną przyciągają do dnia dzisiejszego rzesze wiernych.
Matka Boska w cudownym obrazie obecna jest w Zawadzie od niepamiętnych czasów. Już w roku 1410 modlili się przed nim Ligęza, Kmita i Tarnowski przed wyprawą pod Grunwald. Około roku 1590 właściciel Zawady Stanisław Ligęza zbudował kapliczkę pod wezwaniem Nawiedzenia Matki Bożej, gdzie przeniósł obraz z kaplicy zamkowej. Wówczas już przybywały do Zawady tłumy pielgrzymów, gdyż sława o cudownym obrazie docierała do odległych zakątków. W tym czasie nie było kapłanów, którzy mogliby udzielać sakramentów świętych. Przybywający do Zawady pielgrzymi płakali przed zamkniętymi drzwiami kaplicy, a którzy z nich wiercili otwory w drzwiach, aby chociażby chociażby zobacz obraz.
Wtedy Stanisław Ligęza sprowadził najpierw augustianów, potem trzech księży, których on i jego następcy utrzymywali przez 200 lat.
Spośród wielu cudów, które dokonały się za przyczyną Matki Boskiej Zawadzkiej, jednym z najstarszych jest uzdrowienie wnuka fundatora kaplicy zawadzkiej Stanisława Ligęzy, Kazimierza. Chłopiec ten w wieku półtora roku ciężko zachorował. Rodzice widząc, że żadna ludzka siła nic nie dokona, przynieśli go przed cudownym obraz i położyli na stopniach przed cudownym obrazem, dziecko wyzdrowiało. Ojciec Kazimierza, Achacy – wdzięczny Matce Boskiej za łaskę uzdrowienia syn- zbudował pod jej wezwaniem kościół oraz doprowadził do powołania komisji, która miała zająć się zbadaniem cudów dokonanych za przyczyną Zawadzkiej Pani. Podczas prac komisji wysłuchano 47 zaprzysiężonych zeznań. Jako pierwszy zeznawał sam Achacy Ligęza, który aż pięciokrotnie doświadczał łaski Matki Boskiej Zawadzkiej.
Równie wielkiej łaski doznał 50 – letni wówczas Jan Paprowicz, malarz pochodzący z Krosna. Zeznał pod przysięgą, że podczas choroby nóg, ból doprowadził go do tego, iż kazał sobie palić ogniem bolące miejsca licząc na doznanie ulgi. Podczas widzenia ukazała się mu niewiasta w białych szatach wraz z orszakiem panien. Nakazała mu wstać i udać się na ofiarę do obrazu. Nie bacząc na trudności i sprzeciw rodziny, przyszedł o kulach z Krosna do Zawady. Tutaj dwukrotnie na kolanach obszedł ołtarz, mdlejąc przy kolejnym, trzecim obejściu. Gdy odzyskał przytomność, ból zniknął bez śladu.
Te i inne dowody obecności Matki Boskiej w Zawadzie doprowadziły do uznania 18 września 1654 r. przez ks. biskupa Gembickiego obrazu za cudowny. Dziś już jak kilkaset lat temu króluje Matka Boska na zawadzkim wzgórzu. Przybywają do Niej jak dawniej pielgrzymi z odległych zakątków Polski i świata. Tutaj dokonują się uzdrowienia ciała i duszy, zwłaszcza po dobrej spowiedzi. W każdą pierwszą sobotę miesiąca, wieczorem odmawiany jest różaniec na Dróżkach Różańcowych jako zadośćuczynienie za grzechy całego świata. Co sobotę odprawiana jest nowenna do Matki Bożej. Podczas niej odczytywane są prośby, podziękowania zapisane przez pielgrzymów w księdze próśb w kaplicy. Zawadzkie wzgórze tętni duchowym życiem.
Źródło: miesięcznik Ziemia Dębicka
lipiec 1999/Aleksander Rozsłanowski
Matka z Zawadzkiego Wzgórza cz. II
Matka z Zawadzkiego Wzgórza cz. III
Matka z Zawadzkiego Wzgórza cz. IV