Młody mężczyzna, który na tle seksualnym napadał na kobiety w Częstochowie, został zatrzymany przez kryminalnych z miejscowej komendy. 23-latek od razu trafił do aresztu. Materiały zebrane w sprawie pięciu przestępstw, których się dopuścił, pozwoliły prokuratorowi na skierowanie właśnie do sądu aktu oskarżenia. Podejrzanemu grozi kara do 8 lat więzienia.
W połowie grudnia 2018 roku 23-latek zaatakował młodą kobietę w dzielnicy Gnaszyn. Jak ustalili śledczy, gdy pokrzywdzona wyszła z autobusu, wysiadł za nią 23-letni mężczyzna. W drodze do domu kobiety sprawca zaatakował. Charakter ataku wskazywał na motyw seksualny. Na szczęście napastnik został spłoszony, a kobieta nie doznała żadnych obrażeń.
Do kolejnej napaści doszło pod koniec 2019 roku w dzielnicy Północ, a później na Parkitce. Wiosną 2020 roku napadł natomiast na dwie kobiety w dzielnicy Stradom.
Do zatrzymania mężczyzny doszło w kwietniu 2020 roku zaraz po tym, jak w Stradomiu zaatakował 16-latkę. Kryminalni, zajmujący się na co dzień poszukiwaniem osób ukrywających się przed organami wymiaru sprawiedliwości zauważyli 23-latka w rejonie przystanku autobusowego. Nie mieli wątpliwości, że to ten mężczyzna godzinę wcześniej przemocą doprowadził małoletnią do poddania się tzw. innej czynności seksualnej. Sprawca trafił do aresztu.
Śledczy z Komisariatu II Policji w Częstochowie, pod nadzorem Prokuratury Rejonowej Częstochowa-Południe, skrupulatnie badali każdy wątek w sprawie. Zgromadzone podczas postępowania materiały, pozwoliły sporządzić i skierować przeciwko 23-letniemu mężczyźnie akt oskarżenia do sądu.
Młody mieszkaniec Częstochowy oskarżony jest o doprowadzenie przemocą pięciu kobiet w wieku od 16 do 40 lat do poddania się innej czynności seksualnej. Za każdym razem schemat działania był taki sam. 23-latek upatrywał swoją ofiarę podczas podróży publicznym środkiem transportu. Gdy kobieta wysiadała z autobusu, sprawca wychodził za nią. Po kilkudziesięciu metrach decydował się zaatakować i wykorzystać bezbronność oraz zaskoczenie ofiar. Za każdym razem uciekał spłoszony.
Akt oskarżenia pod koniec września trafił do sądu. Mężczyźnie grozi kara do 8 lat więzienia