W październiku Dębica pachniała palonymi liśćmi, a setki dzieciaków tłoczyło się wieczorami w kościołach na różańcu

O każdej porze roku miasto miało inny zapach. Inaczej pachniało wiosną, inaczej zimą. Spośród wszytkich miesięcy w roku październik był bardzo charakterystyczny – po mieście snuły dymy z palonych w ogrodach liści. Wieczorami ulice oświetlone lampami o pomarańczowej barwie światła i te siwe dymy tworzyły niepowtarzalną atmosferę gdy grupy dzieciaków szły na różaniec do kościoła.

W latach 80-tych kościoły w Dębicy były tylko dwa. Św. Jadwigi i „Klasztor”. Dzieciaki ze szkół podstawowych religii uczyły się na plebaniach, bo w latach 60-tych komuniści wyrzucili ją ze szkół. Katechezy odbywały się czesto popołudniami, często gdy było już ciemno. Chodzili na nie wszyscy, prawie nie było wyjątków.

Na lekcjach religii w październiku uczono o różańcu. Jaka to modlitwa, jaką ma moc. Zachęcano do rywalizacji w uczestniczeniu w tych nabożeństwach. Dzieciaki w zeszytach rysowały różańce, gdzie poszczególne pociorki malowały na różne kolory. Zielony – byłem na różańcu, żółty – odmawiałem w domu, czerwony – nie byłem. Nikt nikogo nie zmuszał do chodzenia na różańce. Księżą byli autorytetami. Kościoły pękały w szwach. Były małe, a ludzi w środku setki. Dorosłych, dzieci. Tłok był ogromny. Ludzie na kolanach, przesuwając paciorki, odmawiali „Zdrowaś Mario”. I tak przez cały miesiąc. Codziennie.

Dzieciaki z południowej części Dębicy z ulic: Partyzantów, Polnej czy innych położonych za obwodnicą rejonów z domu wychodzili po ciemku, szły do kościoła nieoświetlonymi ulicami, a potem również w ciemnościach wracali. Nikt nikogo nie podwoził autem. Czasem 7-8 latki, wędrowały piechotą dwa, trzy kilometry oświetlając drogę latarką, jeśli akurat gdzieś udało się do niej zdobyć baterię. Pewnie, że strach był. Bo pies spuszczony z łańcucha czasem pogonił. Niekiedy coś niepokojąco tłukło się w krzakach. A w nocy strach miał wielkie oczy. Ciemności rozświetlały tylko okna w domach, gdzie paliło się światło. Drogi były błotniste. Czasem się w jakąś kałużę weszło. Ale nikt nie robił z tego tragedii. Miasto zaczynało się dopiero koło bloków na Świerczewskiego. I jakie takie oświetlenie. Ale to było już blisko kościoła.

Dzieciaki z bloków miały łatwiej. Z Głowackiego, Chłędowskiego czy Kolejowej szło się wygodnym chodnikiem. Podobnie jak z Matejki, Świerczewskiego, Krakowskiej czy Metalowców. Działało oświetlenie uliczne, więc było jasno i bezpiecznie.

Dym z palonych liści snuł się w powietrzu. Grabiono je na sterty i podpalało. Nikt nie wywoził. Takie ognisko potrafiło się tlić wiele godzin, czasem nawet kilka dni. Potem w takim klimacie te setki dzieciaków wychodziło z kościołów i wracało do domów po zakończonym nabożeństwie. Śmiejąc się, żartując. Ładne koleżanki były odprowadzane przez tłumy adoratorów do drzwi swoich domów. Rankiem następnego dnia wszyscy spotykali się w na lekcjach w szkole. Wieczorem znów szli na różaniec. I tak przez cały październik.

Taka była Dębica w latach 80-tych ubiegłego wieku. Pamiętacie ją?

Podziel się z innymi

Shares

Więcej informacji...

My i nasi partnerzy uzyskujemy dostęp i przechowujemy informacje na urządzeniu oraz przetwarzamy dane osobowe, takie jak unikalne identyfikatory i standardowe informacje wysyłane przez urządzenie czy dane przeglądania w celu wyboru oraz tworzenia profilu spersonalizowanych treści i reklam, pomiaru wydajności treści i reklam, a także rozwijania i ulepszania produktów. Za zgodą użytkownika my i nasi partnerzy możemy korzystać z precyzyjnych danych geolokalizacyjnych oraz identyfikację poprzez skanowanie urządzeń.

Kliknięcie w przycisk poniżej pozwala na wyrażenie zgody na przetwarzanie danych przez nas i naszych partnerów, zgodnie z opisem powyżej. Możesz również uzyskać dostęp do bardziej szczegółowych informacji i zmienić swoje preferencje zanim wyrazisz zgodę lub odmówisz jej wyrażenia. Niektóre rodzaje przetwarzania danych nie wymagają zgody użytkownika, ale masz prawo sprzeciwić się takiemu przetwarzaniu. Preferencje nie będą miały zastosowania do innych witryn posiadających zgodę globalną lub serwisową.