Previous
Next
Previous
Next
Previous
Next

Dębica 13 grudnia 1981 roku- stan wojenny, tak to zapamiętałem.

800px-Stan_wojenny_obwieszczenie13 grudnia 1981 roku miałem 12 lat i byłem uczniem Szkoły Podstawowej nr 2 im. Gen. Karola Świerczewskiego w Dębicy. Szkoła mieściła się przy ulicy Ogrodowej 22, niedaleko siedziby Milicji Obywatelskiej. Codziennie idąc na lekcję przechodziłem koło tego budynku, dopiero po latach dowedziałem się, że w jego piwnicach więziono członków AK i podziemia niepodległościowego.  Za moich szkolnych czasów czyli w latach 80-tych podobno też tam funkcjonował areszt, gdzie trafiali pospolici przestępcy jak również myślący politycznie inaczej niż nakazywał system ludzie.

W naszej szkole na korytarzu na parterze wisiał ogromnych rozmiarów portret generała broni Karola Świerczewskiego – Waltera. Wychowywano nas w przeświadczeniu, że to był wielki bohater i jako małe dzieciaki prawie święcie w to wierzyliśmy. Z tych czasów pamiętam pewne rozdwojenie rzeczywistości w jakiej żyliśmy. W szkole i ówczesnych mediach gloryfikowano Związek Radziecki i piętnowano awanturników z Solidarności. Z okazji rocznicy Rewolucji Październikowej odbywały się uroczyste apele a Pierwszego Maja obowiązkowo musieliśmy uczestniczyć w pochodach. W domu natomiast nastroje panowały zupełnie inne – otwarcie mówiono, że ZSRR to państwo bandyckie a komuniści rządzący w Polsce to ich pachołki. Jak większość moich rówieśników byliśmy „politycznie zaangażowani” – opowiadaliśmy dowcipy na temat partyjnych dygnitarzy, a szkolne zeszyty wyrysowane były symbolami Solidarności. Wolne popołudnia spędzaliśmy w kolejkach. Masło sprzedawano wówczas dwa razy dziennie o godzinie 8.00 i 16.00. Lekcję kończyliśmy o 12-13 i zaraz po nich biegliśmy do sklepu. Tam czekało się w kolejce te dwie lub trzy godziny by kupić kostkę masła. Kolejka szybko szła, każdy brał tylko masło, bo niczego innego nie było. Jeżeli miało się szczęście to można było kolejkę zaliczyć dwa razy i tym samym kupić dwie kostki. To jednak zdarzało się bardzo rzadko. Tak samo zdobywało się papier toaletowy, tzn też stało się w kolejakach jak się miało cynk, że gdzieś papier dostarczą. Bo jego dostawy były niereguralne – raz był w sklepie spożywczym, raz w papierniczym a inym razem w sklepach z artykułami AGD.

W piątki obowiązkowe były kolejki po chleb. W Dębicy kupno chleba w tym czasie zawsze było problemem. Aby zrobić zapas na sobotę i niedzielę też trzeba było swoje odstać. Dobry chleb można było kupić w trzech piekarniach: u Roztoczyńskiego koło Komitetu PZRP, u Urbana i na ul. Piekarskiej. Ten sprzedawany w sklepach społemowskich był fatalnej jakości i jadło się go w ostateczności.

Zupełnie inną rzeczywistością był zakup mięsa i wędlin. Aby kupić cokolwiek trzeba było wstać wcześnie rano, lub nocować pod sklepem. Wtedy była szansa, że uda się kupić nędzny kartkowy przydział.

W takiej rzeczywistości przyszła zima 1981 roku. Mrozy były potężne i często wyłączano prąd. Wtedy przestawało działać centralne ogrzewanie i mieszkania w blokach dogrzewano kuchenkami gazowymi. W sobotę 12 grudnia z naszej, dziecinnej perspektywy nic nie zapowiadało jakich złych wydarzeń. W Dzienniku Telewizyjnym jak zwykle pochwalono Związek Radziecki i obrzucono błotem USA i Solidarność. Wieczorem obejrzeliśmy jakiś film, dziś nie pamiętam jaki, ale raczej pewne jest, że był on produkcji radzieckiej jak większość filmów emitowanych w tych czasach w telewizji.

W niedzielę rano pierwszym szokiem był brak programu telewizyjnego. Pamiętam jak majstrowaliśmy przy antenie licząc, że uda się przywrócić obraz. Na teleranek czekało się cały tydzień, a tu nagle się okazało, że go nie ma. Większej podłości władza dzieciakom zrobić nie mogła. Nikt nie wiedział co się dzieje. Dopiero tata, który wrócił z kościoła powiedział nam, że właśnie wprowadzono stan wojenny.

To był szok. Głuche telefony, aresztowania w kraju, zakaz opuszczania miasta, na afiszach złowrogie słowo „kara śmierci” za to czy tamto przewinienie. Odwołano zajęcia w szkołach. Wszyscy musieli posiadać dokumenty tożsamości, nawet takie dzieciaki jak ja. Na ulicach pojawiło się wojsko. Swoją pierwszą kontrolę przeżyłem w autobusie wracając od babci. Tuż za mostem na ulicy Kościuszki stał wojskowy patrol. Zatrzymał pojazd i do środka wszedł uzbrojony żołnierz z karabinem na plecach. Od każdego żądał dokumentów. Długo przyglądał się mojej legitymacji szkolnej, patrzył na mnie i na zdjęcie, sprawdzał pieczątki. Na szczęście wszystko było w porządku. Ktoś miał mniej szczęścia i zabrano go z autobusu. Nie wiem co się z nim stało.

Blokada informacji była totalna. O tym co działo się w kraju dowiadywano się z Radia Wolna Europa. O tym co działo się w samej Dębicy mówiono z ust do ust. Właśnie z RWE dowiedzieliśmy się o tragedii w kopalni Wujek, że strzelano do górników.

Nie wiem skąd, ale wszyscy mieliśmy wewnętrzne przekonanie, że komuna wcześniej czy później musi upaść. Nikt jednak nie przypuszczał, że potrwa to tak długo. Na duchu podtrzymywały nas hasła jakie nieznani „sprawcy” wypisywali na murach. „WRON-a skona, Orła nie pokona” – tak brzmiało jedno z nich. Wtedy nikt nie przypuszczał, że będzie konać długich 8 lat.

Dla nas, kilkunastoletnich dzieciaków wiele się nie zmieniło. Jak zawsze staliśmy w kolejkach, braliśmy udział w akademiach ku czci Włodzimierza Lenina, kolejnej rocznicy wybuchu Rewolucji Październikowej i obowiązkowych pochodach pierwszomajowych. Powiew dalekiego świata docierał do nas w postaci darów, które przychodziły do dębickich parafii i rodzielane były pomiędzy mieszkańców. Raz zgłosilem się po takie dary i dostałem jedno opakowanie Ramy. Pierwszy raz widziałem na oczy takie cudo, które smakowało niebiańsko. Po raz kolejny Ramę miałem okazję skosztować po roku 1989, gdy upadła komuna i na zagraniczne towary, w tym też na Ramę otworzyły się polskie granice. Wtedy zaczęła się już inna epoka, ale to już inna historia.

Krzysztof Czuchra

A Wy 40-50 i więcej latkowie jak zapamiętaliście ten dzień i kolejne po nim? Prosimy o Wasze komentarze na naszym profilu FB.

 
 

Podziel się z innymi

Shares

Więcej informacji...

My i nasi partnerzy uzyskujemy dostęp i przechowujemy informacje na urządzeniu oraz przetwarzamy dane osobowe, takie jak unikalne identyfikatory i standardowe informacje wysyłane przez urządzenie czy dane przeglądania w celu wyboru oraz tworzenia profilu spersonalizowanych treści i reklam, pomiaru wydajności treści i reklam, a także rozwijania i ulepszania produktów. Za zgodą użytkownika my i nasi partnerzy możemy korzystać z precyzyjnych danych geolokalizacyjnych oraz identyfikację poprzez skanowanie urządzeń.

Kliknięcie w przycisk poniżej pozwala na wyrażenie zgody na przetwarzanie danych przez nas i naszych partnerów, zgodnie z opisem powyżej. Możesz również uzyskać dostęp do bardziej szczegółowych informacji i zmienić swoje preferencje zanim wyrazisz zgodę lub odmówisz jej wyrażenia. Niektóre rodzaje przetwarzania danych nie wymagają zgody użytkownika, ale masz prawo sprzeciwić się takiemu przetwarzaniu. Preferencje nie będą miały zastosowania do innych witryn posiadających zgodę globalną lub serwisową.