Kilkadziesiąt razy w ostatnim miesiącu strażacy interweniowali w sprawach związanych z owadami. A konkretnie z osami i szerszeniami. Tegoroczne lato – ciepłe i upalne sprzyja rozwojowi tych owadów, które gnieżdżą się bardzo chętnie w pobliżu ludzkich zabudowań.
Wczoraj dębiccy strażacy aż sześć razy wyjeżdżali aby usuwać gniazda owadów błonkoskrzydłych do których zalicza się osy i owady. Przedwczoraj dziesięć. I tak prawdopodobnie będzie aż do końca ciepłych dni. Ale samo usunięcie gniazda jeszcze nie rozwiązuje problemu. Jeśli wraz z gniazdem nie zostaną usunięte wszystkie owady to te ocalałe, będą wracać w to miejsce i jest duże prawdopodobieństwo, że założą gniazdo w pobliżu.
-Osami i szerszeniami radzę sobie sam, bo jestem pszczelarzem i z owadami mam do czynienia od lat – mówi pan Józef, mający pasiekę w poddębickich Grabinach. Jeśli mam zlikwidować gniazdo to staram się robić to po zmroku, kiedy wszystkie owady są w gnieździe. Wtedy daje to najlepszy efekt. W ciągu dnia część owadów „jest w terenie” i likwidując je zabieramy tylko gniazdo, jaja larwy i królową a część robotnic i tak ocaleje. Miałem nieraz przypadki, że zlikwidowałem gniazdo pod blachą na dachu i część os ocalała i potem pojawiło się nowe gniazdo trzy metry dalej! A w tym roku os i szerszeni jest szczególnie dużo.
Ta pozostała część ocalałych owadów bardzo często wraca do miejsca gdzie było gniazdo i tu już nie poradzą strażacy, bo oni nie zajmują się wyłapywaniem pojedynczych owadów. Co robić w takiej sytuacji? Siatki na okna to podstawa, żeby owady nie wpadały do mieszkań. Skuteczne bywają też pułapki wyłapujące owady, które można nabyć w sklepach i rozstawić w pobliżu takich miejsc. Dobre efekty daje też opryskiwanie takich miejsc środkami odstraszającymi osy i szerszenie, które dostępne są w handlu. Ich kosz nie przekracza 20 zł.