Previous
Next
Previous
Next
Previous
Next

Jak w „Igloopolu” ilość owiec hodowanych w Bieszczadach w papierach księgowych zawsze się zgadzała

Gdy Kombinat Rolno – Przemysłowy „Igloopol” gospodarzył w Bieszczadach jedną z gałęzi produkcji była hodowla owiec. Był to autorski pomysł śp. Edwarda Brzostowskiego, który lecąc kiedyś helikopterem nad tymi górami dostrzegł rozległe trawiaste zbocza i zadecydował, że tam będą hodowane owce. Niektóre zbocza i doliny były zarośnięte olchą, ale to nie było przeszkodą. Drzewa powycinano, a pniaki wysadzano w powietrze za pomocą materiałów wybuchowych. Tak powstały duże łąki, na których zaczęto wypasać owce. Ile naprawdę było, nikt nie wiedział, ale księgowym w papierach wszystko zawsze sie zgadzało.

„Kiedy jeszcze na Wołosatem gospodarzył Igloopol, w lecie co tydzień w sobotę była impreza z baranem z rożna. Baran oczywiście albo nie był ujęty w ewidencji, albo był z niej zdejmowany. Kiedy jarki się kociły, to nie podawano rzeczywistego stanu urodzonych jagniąt, tylko go zaniżano. W ostatecznym rozrachunku nawet kilkadziesiąt sztuk nie było zaksięgowanych. Zdejmowanie ze stanu odbywało się poprzez przypisanie sprawstwa morderstwa wilkom. Takie upojne balangi z baranem z rożna, który służył jako zakąska do bimbru, trwały do białego rana. To były piękne czasy, kiedy i człowiek był syty, i księgowym stan owiec się zgadzał” – pisze w książce „Majster Bieda czyli zakapiory bieszczadzkie” Andrzej Potocki.

Barany były jednym z elementów nielegalnej diety pracowników KRP Igloopol. Podobne zjawisko miało miejsce w chlewniach czy oborach. Rzadko bywało tak, że sto procent wychodowanych świń trafiało do oficjalnej sprzedaży. W procesie produkcji, na różnych jej etapie ginęła jedna czy dwie sztuki spisywane jako padłe, chore lub księgowano je w inny sposób w obszernej rubryce straty. Nie sposób było też upilnować całości mleka dojonego w oborach. Wcześnie rano zachodziły tam dzieciaki kobiet pracujących przy krowach na kubek czy dwa świeżego mleka. Brygadziści patrzyli na to zjawisko przez palce, bo kto tam by żałował paru kropli dzieciątkom. W PGR-ze wszyscy ze sobą żyli jak rodzina. A w papierach zawsze wszystko grało.

– W latach świetności „Igloopolu” kombinat zapewniał Polsce 20 % zaopatrzenia w mięso – nie bez dumy podkreślał przez długie lata śp. Edward Brzostowski, założyciel i dyrektor KRP Igloopol. Firmę można było uratować, gdyby nie zabrakło dobrej woli. Gdyby dotrwała do czasów wejścia Polski do Unii Europejskiej dziś byłaby potęgą.

Edward Brzostowski podczas wizyty w zakładzie produkujacym przetwory warzywne

Brzostowski zdawał sobie oczywiście sprawę, że procesie produkcji zwierzęcej czy roślinnej kombinatu były „straty”. „PGR dawał jeść, ogrzewał, ubierał, przydzielał. Pozwalał nawet co nieco uszczknąć ponad to, co się należało, przymykając życzliwie oko i niekiedy tylko grożąc palcem – niczym ojciec niesfornemu dziecku. Żeby się nikt zanadto nie rozbrykał, nie wbił sobie do głowy, że skoro ucapił kawałek, to zaraz weźmie następny, a potem jeszcze więcej. Jakieś granice istnieć musiały – dla dobra PGR oraz ojczyzny” – pisze Krzysztof Potaczała w swojej książce Bieszczady w PRL-u cz. 3, Bosz, Olszanica 2015.

Podziel się z innymi

Shares

Więcej informacji...

My i nasi partnerzy uzyskujemy dostęp i przechowujemy informacje na urządzeniu oraz przetwarzamy dane osobowe, takie jak unikalne identyfikatory i standardowe informacje wysyłane przez urządzenie czy dane przeglądania w celu wyboru oraz tworzenia profilu spersonalizowanych treści i reklam, pomiaru wydajności treści i reklam, a także rozwijania i ulepszania produktów. Za zgodą użytkownika my i nasi partnerzy możemy korzystać z precyzyjnych danych geolokalizacyjnych oraz identyfikację poprzez skanowanie urządzeń.

Kliknięcie w przycisk poniżej pozwala na wyrażenie zgody na przetwarzanie danych przez nas i naszych partnerów, zgodnie z opisem powyżej. Możesz również uzyskać dostęp do bardziej szczegółowych informacji i zmienić swoje preferencje zanim wyrazisz zgodę lub odmówisz jej wyrażenia. Niektóre rodzaje przetwarzania danych nie wymagają zgody użytkownika, ale masz prawo sprzeciwić się takiemu przetwarzaniu. Preferencje nie będą miały zastosowania do innych witryn posiadających zgodę globalną lub serwisową.